Muzyka Mieczysława Weinberga, wciąż mało znanego, acz wybitnego twórcy, przez wiele lat była w cieniu dokonań jego przyjaciela, Dymitra Szostakowicza. Jej renesans rozpoczął się dopiero w ostatnim dziesięcioleciu. Łódzcy melomani nazwisko kompozytora kojarzą ze słynną symfonią „Kwiaty Polskie”, prezentowaną w ubiegłym sezonie.
Dziewięć lat przed stworzeniem „Kwiatów…”, w 1955 r., Weinberg zaczął pracę nad baletem „Złoty kluczyk”, a w 1964 r. z muzyki baletu stworzył cztery suity. „Przekształcanie baletu w suity symfoniczne jest bardzo łatwe: trzeba po prostu symetrycznie podzielić całą partyturę; a żeby wydać się samokrytycznym, można odrzucić jeden lub dwa numery z każdej połowy i... utwór jest gotowy!” – twierdził rosyjski twórca Wissarion Szebalin. W przypadku dowcipnej i błyskotliwej muzyki suit ze „Złotego kluczyka” to chyba pochopne twierdzenie, ponieważ tworzą one przemyślaną całość. Akcja baletu, podążająca za książką Aleksieja Tołstoja „Złoty kluczyk, czyli niezwykłe przygody pajacyka Buratina”, to satyra na sowiecką rzeczywistość. Okrzyknięto ją nawet radziecką wersją włoskiego Pinokia. Obok IV suity z baletu usłyszymy również I Symfonię f-moll Dmitrija Szostakowicza oraz Koncert na flet i orkiestrę Lowella Liebermanna.