Operabase Home
Krakow, Lesser Poland Voivodeship, Kraków, Poland | Orchestra
Share

Past Production Reviews

1
Weihnachts-Oratorium, BWV 248, Bach, J. S.
C: Paul Esswood
Od Bożego Narodzenia do Trzech Króli w jeden wieczór!

Tego poniekąd wyczynu podjął się Paul Esswood prowadząc z zespołami Filharmonii Krakowskiej całość Bachowskiego Oratorium Bożonarodzeniowego BWV 248. Zazwyczaj wykonuje się wybór z sześciu kantat, pierwotnie powstałych z okazji rozmaitych okoliczności, a w ramach cyklu liturgicznego przeznaczonych na różne dni okresu świątecznego. W czwartek 22 grudnia zaprezentowano to potężne dzieło do pewnego stopnia własnymi siłami, skoro partie solowe wykonywali na co dzień artyści chóru, co stanowi nawiązanie do praktyki z czasów kompozytora. Paul Esswood, w przeszłości jeden z pierwszych kontratenorów, a więc posiadający doświadczenie w zakresie wykonawstwa historycznego, zdecydował się na skromniejsze składy orkiestry i chóru. A więc w połowie drogi pomiędzy praktyką Joshuy Rifkina i Andrew Parrotta, rygorystycznie ograniczających się w większości do pojedynczej obsady, a tymi rozbudowanymi w wydaniu Helmutha Rillinga. Osobiście opowiadam się za romantycznym, monumentalnym ujęciem Mendelssohna, gdy decyduje się na udział zespołów symfonicznych i współczesnych instrumentów. Okazuje się, że nigdy nie mależy się zniechęcać. Pierwsza część pozostawiła wrażenie stosunkowo bladej i wykonanej bez większego polotu. Jeden z najpiękniejszych ustępów całego oratorium, altowa aria "Schlafe mein Liebster, genieße der Ruh" z drugiej kantaty na drugi Dzień Bożego Narodzenia, przeszedł prawie niezauważenie. Więcej uwagi zwrócił na siebie chór "Ehre Gott in der Höhe" z wzorowo zaznaczonymi melizmatami. Na dobrą sprawę dopiero po przerwie, w drugiej części muzycy w pełni rozegrali się i rozśpiewali, momentami wznosząc się na wyżyny artyzmu. Szczególnie porywająco zabrzmiała piąta kantata na niedzielę po Nowym Roku. Już otwierający ją chór "Ehre sei dir, Gott" utrzymany był w żywym tempie, a jednocześnie głosy nie traciły nic na swej wyrazistości. Z kolei chorał "Ich steh an deiner Krippen hier" z ostatniej kantaty na święto Epifanii odznaczał się ściszonym i miękkim brzmieniem. Paul Esswood ze swej strony zadbał o należyte wydobycie środków retorycznej natury, a więc szczególnie popularny w muzyce barokowej efekt echa w partii sopranu i oboju w arii "Jesu, du mein liebstes Leben" z kantaty noworocznej, choć strona wokalna pozostawiała nieco do życzenia. To także ekspresyjne ritardanda w recytatywie basa z chórem "Immanuel, o süßes Wort" z tejże czy pauzy wdzierające się w bieg akompanianentu w arii sopranowej "Nur ein Wink von seinen Händen". Najlepiej wywiązał się z powierzonych mu zadań tenor Bartłomiej Chorąży, zarówno w narracyjnych recytatywach Ewangelisty utrzymanych w wysokiej tessyturze, jak i w solowych ariach, w każdej z tych ról dobierając inny rodzaj brzmienia i barwy głosu. Pierwsza "Frohe Hiryen, eilt, ach eilet", z towarzyszeniem fletu, odznaczała się stylowością wykonania, jedynie przy większym natężeniu dynamicznym dawał się odczuć lekki wysiłek. Za to druga "Ich will nur dir zu Ehren leben", z dialogującymi skrzypcami i altówką imponowała znaczną brawurą i bezbłędnie artykułowanymi melizmatami czyli barokowymi ozdobnikami. Wreszcie w trzeciej "Nun mögt ihr stolzen Feinde schrecken", z towarzyszeniem oboju, zaznaczyło się plastyczne i wrażliwe różnicowanie planów dynamicznych. Na słowa uznania zasłużył też oboista Paweł Nyklewicz, mający najwięcej do zagrania solowych partii obbligato w akompaniamentach do arii. Kiedyś pisałem o estetyce bisu, kiedy już nie trzeba niczego udowadniać i obawiać się o ocenę. I tak było z otwierającym całe dzieło chórem "Jauchzet, frohlocket! auf preiset die Tage" (Radujcie się, wysławiajcie ten dzień), który powtórnie zabrzmiał z pełnym blaskiem, gdy wszyscy, zarówno artyści, jak i publiczność, byli już w pełni i świątecznie rozluźnieni. A więc za Bachem i Esswoodem "Wesołych Świąt!".

read more

Explore more about Kraków Philharmonic